poniedziałek, 21 września 2015

Edyta i Łukasz Golcowie: rozśpiewana chata


Dom Edyty i Łukasza Golców stoi w Beskidzie Żywieckim. Kryty gontem drewniany budynek nawiązuje do architektury góralskiej; a że pięćdziesięcioro gości na święta to norma, ma też słuszne wymiary. Uchylmy więc drzwi pilnowanych przez przyjaznego labradora Bacę i zajrzyjmy do wnętrza, w którym udanie połączono tradycję z nowoczesnością. 
Z salonu rozciąga się malowniczy widok na szczyt Skrzycznego. Meble w stylu kolonialnym są może mało tradycyjne dla tego regionu, jednak naszym zdaniem pasują do wnętrza. Na szafce przy kanapie - oprawiony w okrągłą ramkę portret pani Helenki, ukochanej babci gospodarza.


Edyta i Łukasz Golcowie. Małżeństwo muzyków, od 15 lat współtworzących zespół Golec uOrkiestra (Ściernisco, Pędzą konie, Lornetka, Słodycze). Oboje są absolwentami Akademii Muzycznej w Katowicach. Łukasz (wraz z Pawłem, bratem bliźniakiem, założył grupę) jest trębaczem, kompozytorem, aranżerem i liderem. Edyta (altowiolistka, wokalistka) to jedyna kobieta w zespole. Od 2003 r. działa Fundacja Braci Golec, która m.in. umożliwia dzieciom i młodzieży grę na unikatowych instrumentach i wydaje albumy poświęcone strojom ludowym.


Obrazy świętych, zgodnie z tradycją, wiszą pod kątem (kiedyś chowano za nimi cenne rzeczy, wierząc, że złodziej nie odważy się nic stamtąd ukraść). 
- Kolekcjonujemy instrumenty muzyczne, zarówno znane, jak i już zapomniane - nie tylko ludowe. To przedwojenne pianino wciąż pięknie brzmi.


Korytarz zdobią łuki charakterystyczne dla zamkowych piwnic. Dębową konsolkę kupiliśmy na targu staroci, naprzeciwko niej stoi stara skrzynia góralska przykryta baranią skórą. Na półce zamocowanej w przejściu do salonu eksponujemy stare naczynia.


Murowana kuchnia węglowa jest bardzo przydatna, zwłaszcza gdy wyłączą prąd, co na wsi często się zdarza. Oprócz niej mamy oczywiście sprzęty z XXI wieku...


Izba góralska jest oddzielona od reszty domu dużym korytarzem, możemy więc w niej swobodnie biesiadować i koncertować, nie martwiąc się o spokojny sen dzieci (Bartka, Antosi i Piotra). Tu również urządzamy wszystkie rodzinne święta. Kominek jest wykończony gliną i kaflami (zaprzyjaźniony zdun, który je zrobił, wzorował się na starych austriackich piecach).


Aby nie zasłaniać pięknych ścian z jodły i świerku, zrezygnowaliśmy z kaloryferów - pod płytkami ceramicznymi imitującymi drewno zamontowaliśmy ogrzewanie podłogowe. Sufit jest modrzewiowy. W oknach wiszą zasłony z białego lnu i koniakowskie koronki (Koniaków leży tuż za miedzą).


Toaleta męska. Część ścian jest wyłożona współczesnymi płytkami stylizowanymi na stare (jednobarwnymi i z niebieskim roślinnym motywem). Reszta została pomalowana techniką przecierek. Ramę lustra kupiliśmy na targu staroci.


Ściana przy schodach jest wykończona postarzaną cegłą. W zrobionych tu wnękach ustawiliśmy pamiątki i cenne nagrody, m.in. Fryderyka, SuperJedynkę, dwa Wiktory, Ikara, Ikonę Śląską, Dragona (od Radia RMF) oraz Asa Empiku.


Fryderyk za debiut roku 1999. Jedna z pierwszych nagród, którą wspominamy z wyjątkowym sentymentem, bo właśnie zaczynamy obchody 15-lecia zespołu.


Nowy, podwójny album - oprócz największych przebojów zawiera również kilka premierowych utworów. W sklepach od września.

Diabeł. Maska kolędnicza wykorzystywana co roku przez męską część rodziny.

Anioł z drewna autorstwa Lecha Dąbrowskiego. Prezent od naszej wielbicielki.


Anielski obrazek na szkle autorstwa Marty Walczak-Stasiowskiej, artystki z Zakopanego.

Skrzypce Stroha - jeden z ciekawszych instrumentów z naszej kolekcji.

Strój górali podhalańskich - to już czwarty album wydany przez Fundację Braci Golec.

Źródło: CZTERY KĄTY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz